wtorek, 6 grudnia 2011

Siedzą na gałęzi dwa gołębie

Szkoła, prawko, praca, praca licencjacka, sztuka, GL i jeszcze kilka rzeczy, o których w tym momencie nie pamiętam. Tak sobie siedzę i wcinam pyszną, soczystą, gigantyczną oraz anormalnie wielką gruchę. I tak sobie ciamkając tą gruszeczkę myślę, że to wszystko jest nie ważne. Czasem, to najtrudniej się nie denerwować. Tylko jak znaleźć czas?

środa, 9 listopada 2011

piątek, 21 października 2011

Powtórzenia wyrazowe

Czasem bym coś napisała. Dość często nawet. Tylko nie wiem co. No bo ileż można w kółko pisać jedno i to samo.
PS Nie ma ktoś pożyczyć książki A. Wilkoń "Język artystyczny"?

wtorek, 18 października 2011

C'est la vie

Obudziło mnie słońce tak mocno napierające na moją twarz i tak wytrwale próbujące przedrzeć się przez zasłonę zamkniętych powiek, że to naprawdę niebywałe o tej porze roku. W Tatrach już był śnieg, w Krakowie miał być śnieg. Coś jest nie tak. Jednakże to miła odmiana po monotonnym, znienawidzonym dźwięku budzika oraz przypomnienia w telefonie, które służy mi za budzików miliardy, bez tego powrót do świata przytomnych nieśniących na jawie często nie byłby możliwy. Do końca nie jest to także rolą prozaicznego budzika, wyrwać się ze świata snu nie jest tak łatwo. Oj, nie. Czasem nie pomaga nawet kawa. Czuję jak błoga nieświadomość otula mnie sobą niczym ciepłym kocykiem i jest mi dobrze, jak w te zimowe wieczory, kiedy można usiąść popatrzeć w opowiadający historie migotliwy ogień w kominku i delektować się kolejnym już kubkiem gorącej herbaty z ponad naturalną porcją soku malinowego (najlepiej takiego gęstego i niemożliwie słodkiego, choć bez przesady z tym cukrem) i wciśniętej do kubka cytryny. I jak tu wyrwać się (i po co?!) z tych przyjaznych ramion. Rzeczywistość nie zawsze jest tak zachęcająca. Ale już nie ma czasu (zawsze jest go za mało). Trzeba przestać i iść do pracy. I być lub udawać, że się jest. A potem...

wtorek, 4 października 2011

Todos los dias

Siedzę. Nic się nie dzieje. Pije drugą herbatę malinową. Bułkę zjadłam prawie godzinę wcześniej, niż planowałam. Hajcek przysyła mi linki do śmiesznostek, jak na złość wszystkie kojarzę. Siedzę.

piątek, 23 września 2011

A cieszy.

Troszkę piękniej jest teraz, nie? ;)

"Wszystkie instytucje, organizacje, związki oraz osoby prywatne uprasza się o udzielenie posiadaczowi tego dokumentu wszelkiej pomocy związanej (...). Służby mundurowe uprasza się o umożliwienie (...) wstępu lub wjazdu na teren zamknięty, wydzielony lub chroniony (...)."
Dziwne uczucie trzymać to w ręce.

piątek, 16 września 2011

Małostki

Wchodzę na Google, żeby sprawdzić pocztę, a tam taki oto obrazek:
Ładny, nie? Taki jakiś wesoły i nie wiem czemu, kojarzący się z dzieciństwem i starymi filmami. Miłe małe drobnostki wywołujące uśmiech. I od razu cały dzień lepszy (przynajmniej do tej wizyty u dentysty popołudniu, która mnie przeraża). Jeszcze Jagiena zrobiła jajecznicę i kawę na śniadanie, to nic, że z mlekiem, i tak była pyszna. Płatki kukurydziane zrobiłam sobie sama i też były ok.

A wracając do tego loga Google, to na cześć Alberta Szenta - Gyorgyiego, który był lekarzem i odkrył m. in. witaminę C. Przeznaczenie. ;)

Miłego dnia i pamiętajcie o dostarczaniu organizmowi witaminy C.

Ahoj!


Wydaje mi się, że Madonna wzorowała się na tym przy piosence "Material Girl", podobieństwo bije po oczach.

środa, 31 sierpnia 2011

Predyspozycje

To strasznie nudne pisać blog tak jednym ciągiem. No i nie pamiętam szczegółów.
Nowa praca, nowe zadania. Pierwszy dzień - pierwszy reportaż. Mam nadzieję, że z dzisiejszej rozmowy wyjdzie coś fajnego.
Tak patrzę na to, co piszę i się zastanawiam, kiedy oduczyłam się pisać gramatycznie i z sensem. Przecież to się w ogóle kupy nie trzyma.
A moja ukochana szkoła przysłała mi list, że chcą ode mnie więcej pieniędzy. I od każdego innego studenta również. Ładna sumka im się uzbiera. Że też im na znaczek pocztowy i papier nie było szkoda.
Czuję się jak analfabeta.

Dla Magusi łerd - Magusia.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Równowaga

Jedna notka, a w nagrodę jeden odcinek. Uczciwa propozycja? Nie bardzo, ale może zadziała taki układ.

A na turnieju, jak na turnieju. Super było. Świetnie ludzi, wspaniała atmosfera. Nigdy nie lubiłam sportów i nie umiałam kibicować, a to jest najciekawsze chyba z tego, co do tej pory w swoim życiu widziałam. Więc niech żyją e - sporty! ;) Potem 3 czy 4 dni wrzucania nagrań na yt, ale warto. :) Szkoda, że nie mieliśmy więcej sprzętu. Zawsze miło ogląda się zdjęcia i filmy pamiątkowe.

Szkoła znowu podniosła nam czesne. Niby nic, ale co roku to robią. Ludzie złośliwie się śmieją, że dobrze, że te studia nie trwają dłużej, bo aż strach pomyśleć, ile płacilibyśmy pod koniec. Coś w tym jest.
W ogóle, to tak mi jakoś dziwnie, że to już koniec w tym roku.
Ale, nie ma co narzekać. Przecież na razie są wakacje. ;)

Zawsze wydaje mi się, że mam dużo do powiedzenia/napisania, a jak przyjdzie co do czego, to pustka.

"I pamiętaj, Ruda, to ja tu jestem najpiękniejszy!" :D

piątek, 29 lipca 2011

Ale będzie fajnie

Ciężko się zabrać za napisanie czegoś. No chyba, że to coś konkretnego. Wtedy jest łatwiej. Ale trudno zdefiniować tak naprawdę, kiedy coś jest "określone". To, że coś się "musi" zdecydowanie nie pomaga. No cóż, z jęczenia nic nie będzie.

I jutro zobaczymy Wrocław. :) Ciekawe, czy się chopoki bardziej na ten turniej cieszą, czy na te legendarne dupy. ;)

piątek, 15 lipca 2011

Leci

Śpiewamy w Singstara, gramy w Tekkena, a wczoraj nawet na szkoleniu odnośnie marketingu byliśmy. Także tak leci szybko. Ta Roisin Murphy jest chyba fajna.
Przydałyby się już nowe piosenki do singowania. ;)

Aha, no i teatry uliczne były, bardzo fajne: http://wybiorcza.com/index.php?option=com_content&view=article&id=105:teatry-uliczne&catid=19:fotoreportaze&Itemid=26

Leci.

wtorek, 5 lipca 2011

Mas o menos

                                                                                      
                               
                                        
                                                    
                                                     
                                                         
                                                  
                                                                
                                                                   
                                                                          
                                                                     
                                     
                  
                                  
                                                                                                                                                                   .

piątek, 1 lipca 2011

Szszszszszszszszszsz

Romantyzm, romantyczność, romantycznie.
Lubię szum deszczu. I herbatę z cytryną i sokiem lubię. I tą piosenkę też.
Co nie zmienia faktu, że poopalać też by się przydało. ;)

Czasem, jak zamykam oczy, to widzę marchewki.

Skończyłam już wszystkie seriale. Trzeba wybrać jakiś nowy. Sugestie? :P

wtorek, 28 czerwca 2011

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Fajnie, fajnie

Tylko do szczęścia brakuje mi jeszcze jednego budzika na razie. Dramat. Rodzina się rozpada.

Kucharze z nas wyborni - polewę czekoladową będziemy jeść przez tydzień. :P

Dobra, idę spać, bo to nie ma sensu.
Bonne nuit, les enfants.

sobota, 25 czerwca 2011

And I go back to

He left no time to regret
Kept his dick wet
With his same old safe bet

Chciałam sprawdzić jak się tutaj filmy dodaje. Całkiem fajnie. A i piosenka świetna. Tak sobie jej słucham i myślę jak mi się nie chce na PR uczyć. Amy Winehouse jest świetna.

Jacek ma mi pokazać rzeczy Aliską. Ale ja nie zmieniam postaci, mogę dodawać nowe, ale nie zapominam o starych. To by było bez sensu, tak żonglować nimi. Jak się nie można na kogoś zdecydować, to jest dziwnie.

Przy organizowaniu konferencji prasowych warto pamiętać o zapewnieniu miejsc parkingowych dla dziennikarzy oraz drobiazgach, które nas pozytywnie przedstawią (np. pendrajwy z nagranymi na nich materiałami dla mediów, dziennikarz w ten sposób dostaje i materiały i przydatny gadżet, na którym może być dodatkowo logo firmy). All in 1.

sobota, 18 czerwca 2011

Cada dia

Zdecydowanie nie jestem morning person. Czyli? Czyli I have short gene Period 3. Zdecydowanie.

Niektóre pory powinny być zakazane.
Dziękuję,
dobranoc.

wtorek, 14 czerwca 2011

I known

Hola!

Już wiem, dlaczego bloga się prowadzi regularnie, żeby nie zapomnieć co się miało napisać. Więc zapomniałam. Zapomniałam napisać o turnieju, o moim pięknym padzie (ale chyba nie zapomnę wstawić jego zdjęcia), o tym, że zaczęłam grać w Tekkena, ale już wieki nie grałam i pewnie nie będę znowu umiała zrobić jugli, które już umialam, no i pewnie jeszcze o wielu innych rzeczach też zapomniałam.


Zaczęła się sesja, więc trzeba pamiętać o innych rzeczach. I nawet boję się oglądać seriale, żeby nie zapomnieć o tej sesji. Korzystając z okazji pochwalę się moim 4.0 z hiszpańskiego ( ;D ) i wyrażę smutek, i ubolewanie nad tym, iż w ten sposób zakończyłam edukację tego pięknego języka. Pozdrowienia dla pani Kasi, która jakoś z nami wytrzymywała. ;) Aha, jeszcze wygrałam konferencję prasową. :P I Jacka pochwalę, że -5 dostał, bo sam się pewnie nie pochwali. :)

Buenas noches.

niedziela, 1 maja 2011

Kocham cię, Świnio!

A: Chodź, pójdziemy na basen.
B: E, chyba nie. Wiesz, strój się jakoś zrobił za mały...
C: ...i basen też.


PS Devilotkę też oczywiście pokonałam, co stało się równoznaczne ze znacznym zmniejszeniem się zainteresowania dla całości.

Za to pad jest wspaniały!!! Czuję, że byliśmy sobie przeznaczeni. Od wczoraj na zawsze.