W tym roku postanowiłam się ustawić i od razu odciąć całkowicie od świątecznych porządków. Zadeklarowałam w zamian za to pieczenie. Zrobiłam więc mazurka pomarańczowego z bezą (mój pierwszy w życiu mazurek!), puszystą babkę piaskową, babeczki jogurtowe, kremówkę, sernik bananowy, galaretki pomarańczowe oraz sałatkę z kurczakiem i winogronami. Już nie jestem zadowolona, bo widzę, że nie wszystko wygląda tak, jak powinno, ale od sprzątania się wykręciłam. Cały czas się zastanawiałam, czy to na pewno dobry układ, ale muszę przyznać, że chyba tak, chociaż wczoraj siedziałam kilka ładnych godzin w kuchni. Plus jest też taki, że skoro robiłam, to może nie rzucę się aż tak na te słodkości. W końcu wszystko trzeba jeść, ale wszystko z umiarem.
Skończyliśmy oglądać Full Metal Alchemist i smutno mi troszkę. Jak to Jacek powiedział: "Ten moment, kiedy kończysz anime i nie wiesz co dalej zrobić ze swoim życiem", czy jakoś podobnie. I soundtrack taki ładny też tam był, kilka kawałków naprawdę wartych zapamiętania, np. "Dante Theme". Chociaż ostatnio za mną strasznie chodzi "Hijo de la luna", hiszpański to piękny język, cieszę się, że mam okazję się go uczyć znowu.
PS Już prawie tydzień przysiadów za mną. Na razie jeszcze całkiem przyjemnie się je robi. I jak patrzę na tą pupę ze zdjęcia, to bardzo chciałabym znać dobrego grafika, który by też tak moją sfotoszopował. Dobrych świąt wszystkim. :)
PS2 Mój pierwszy turniej w TTT2 online i nawet z grupy wyszłam. :P