piątek, 31 maja 2013

Koncertowo

Maj upłynął mi koncertowo, gdyż jak wspominałam już wcześniej, najpierw miałam przyjemność być na spektaklu "Kobiety kontratakują" w Teatrze Groteska, a tydzień później uczestniczyłam we wspaniałym koncercie Marzeny Ciuły.


Wspaniały plakat zapowiadający wspaniały koncert i utalentowaną wokalistkę. Co tu dużo pisać. Wykonanie "Przekleństwa Millhaven" i "Because of you" totalnie powaliło mnie na kolana, pozostałe piosenki też zachwycają. Czekam na więcej. Jak pojawią się jakieś nagrania, to pewnie się podzielę, na razie wrzucam coś z poprzednich koncertów.




środa, 29 maja 2013

Plany

Miałam się uczyć na dzisiejszy test, to mnie na porządki wzięło. Ze mną tak zawsze. Najczystszy pokój miałam przy okazji sesji.
Znowu się działo i nawet miałam o czym pisać, ale jakoś tak schodzi. Chyba mi pisanie tutaj jeszcze nie do końca w nawyk weszło. Ale będę nadrabiać. Koniecznie muszę wrzucić przepis na "obiad miszczów", czyli owsiane naleśniki z serkiem no i wspomnieć coś o przewspaniałym koncercie Marzeny Ciuły, w którym miałam wielkie szczęście uczestniczyć.

PS Nigdy nie wiem jak się kończy wypowiedzi na blogu, zawsze jakieś takie urwane mi się wydają. A przekonana byłam, że jak już zacznę coś pisać, to potrafię kończyć.


Yo soy Magulec. Soy perezosa.

środa, 22 maja 2013

Tysiączek

I mam swój pierwszy 1000 wyświetleń.

Bądźmy szczerzy, większość, to pewnie moje wyświetlenia, ale i tak mi miło.

Pada deszcz, Kruk przyleciał i siedzi, i się patrzy. Zjadłam dobry obiad, a teraz czas na deser (tarta rabarbarowa z "Gotowych na wszystko") i za chwilę na hiszpański. A propos, chyba się niechcący wciągnęłam w telenowelę. Taką w telewizji. "Otchłań namiętności", czy jakoś tak. Trafiłam przypadkiem i pomyślałam, że to będzie fajna okazja do osłuchania się z językiem. Na początku nic nie mogłam wychwycić, jakoś ten lektor wydawał mi się inny niż przy anglojęzycznych filmach, ale po chwili zaczęłam słyszeć hiszpański, no i zauważyłam, że mają tam całkiem niezłą grę aktorską. Naprawdę byłam zaskoczona, może nie oskarowo, ale na pewno lepiej niż w niejednej polskiej głupawej produkcji.




czwartek, 16 maja 2013

Historia mleczka kokosowego

Byliśmy ostatnio w Tesco i w nasze ręce wpadła puszka mleka kokosowego. Wiedzeni naturalną ciekawością postanowiliśmy dokonać zakupu i wypić specjał w domowym zaciszu. Po otwarciu okazało się to niemożliwe. Dlatego dzisiaj zrobiłam dwa torty: white cake z Django i tort truskawkowo - kokosowy. Było słodko i kokosowo. Achivment unlock.

Plus turbo spalanie Chodakowskiej i 10 min. na pośladki z Mel B. Jest dobrze. Długi dzień.


Proste zasady

"Chcesz schudnąć?
Nie jedz, grubasie.
Chcesz zarabiać?
Zapieprzaj, leniu.
Chcesz szczęścia?
Znajdź sobie kogoś i nie daj mu odejść. Albo jej, jeśli Cię kręcą takie odchyły."
Tommy, "Friends with Benefits"

środa, 15 maja 2013

Wiśniowy Pie


Tak się prezentuje ciasto wiśniowe, trzeba wypróbować z innymi wariantami nadzienia.
Wczoraj ćwiczyłyśmy dla odmiany Skalpel i po raz pierwszy od ponad tygodnia nie mam zakwasów. Może nieregularnie zażywany magnez zaczął pomagać. Chyba nastała swoista moda na aktywny tryb życia. Wszędzie tego pełno: zestawy ćwiczeń, diety cud i racjonalne, suplementy diety zawierające zieloną herbatę, której picie jest na pewno tańsze i przynosi lepsze efekty. Nawet faceci coś przebąkują, że poćwiczyliby i wyrzeźbili swoje kaloryferki i muskuły. W sumie to chyba fajnie. Może za rok okaże się, że najnowsze badania wykryły, że ruch jest niezdrowy i wszyscy będą po prostu leżeć, dużo spać i jeść ciastka i czekoladę.

wtorek, 14 maja 2013

Stuff

Placek wiśniowy z Twin Peaks już wyciągnięty z piekarnika, niedługo okaże się, czy przejdzie test pozytywnie. Wczoraj hiszpański, dzisiaj Chodakowska, potem powtórka, a w piątek karaoke w Charlocie. I tak już drugi tydzień. Brzmi jak jakiś plan.

piątek, 10 maja 2013

środa, 8 maja 2013

Friends

Wiesiek zaproponował ostatnio świetny film, którego polski tytuł brzmi "Chłopaki też płaczą". Na zachętę podrzucam całkiem fajną animację do piosenki z film, chociaż z samym filmem poza tym nie ma to nic wspólnego.

Piękne, obejrzałabym też ten musical. A na razie na fali Milii Kunis zobaczyłam "To tylko seks", który to film również gorąco polecam.

poniedziałek, 6 maja 2013

Zaległości

Właściwie, to nawet miałam pomysły, o czym mogłabym napisać, ale jakoś tak mi z tym schodziło. Wstyd.
Z zaległości to ukończyłam trzydziestodniowe wyzwanie przysiadowe i byłam z tego powodu przez jakiś czas bardzo dumna. Polecam wszystkim, którzy chcą coś robić, ale nie chcą się przemęczać, ale też tym, którzy już coś robią, ale mają energię na więcej.



Nawet namawiałam Syśkę, żeby też spróbowała, bo marudzi, że chce ćwiczyć, ale widzę, że to nie będzie takie proste. Oczywiście planowałam kontynuację swoich ćwiczeń, ale że zasłużyłam na odpoczynek, tak z rozpędu odpoczywałam do wczoraj. W końcu dopisała pogoda i w ramach Majówki była w parku możliwość poćwiczyć fitness i zumbę. Dawno takiego wycisku nie dostałam, a wstawanie i siadanie wydaje mi się dzisiaj prawie niemożliwe.


Naprawdę było warto, uwielbiam to uczucie, jak wszystko mnie boli, dopiero wtedy czuję, że żyję. Pozdrawiam przemiłe i wspaniale prowadzące i się ruszające panie z Akademii Lotu, dziękuję, że im się chciało i czekam na więcej. Muszę się jeszcze kiedyś na pilates wybrać. Co do wczoraj, to tylko szkoda, że tak mało osób wzięło udział we wspólnych ćwiczeniach. Mnóstwo osób po prostu stało pod sceną i patrzyło, jakby to było jakieś przedstawienie. Smutne, że nawet w takim wypadku, kiedy mieli wszystko podane na tacy nie chcieli się chociaż chwilę poruszać.

Tydzień temu była też komunia mojego kuzyna. Uroczystość jak uroczystość, ale wielkie gratulacje dla jego mamy za przygotowanie tak wielu może drobiazgów, ale nadających magii całemu wydarzeniu. Zwłaszcza za ten piękny bukiet herbacianych róż i podziękowania dla babci, jej łzy wzruszenia, kiedy czytałam jej, co napisała, bezcenne. A poza tym na wszystkich gości czekały miłe upominki.


Niezadowolony był tylko Miłek, bo nikt nie chciał mu dać lizaka.

Jakiś czas temu byłam też popilnować mojej kuzynki, Tosi. Upiekłyśmy razem babeczki, co ją bardzo cieszyło i nawet mnie nie znienawidziła, kiedy musiałam ją odganiać od gorącego ciasta. Potem wybrałyśmy się na plac zabaw i też było miło.


Kilka minut po tym, jak od niej wyszłam zadzwoniła do mnie, kiedy znowu przyjdę i żeby to najlepiej było jutro.

Jeszcze mam jedno zdjęcie, które miałam tutaj wstawić. Była taka straszna ulewa, że nawet ptaki szukały schronienia pod dachem.

Następnego dnia też przyleciał. Może zostaniemy przyjaciółmi.