środa, 26 listopada 2014

Skonsultuj się z lekarzem

Uwielbiam moje studia.
Ostatnio odkryłam u siebie większość z objawów wypalenia zawodowego połączonego z pracoholizmem. A co najszybciej odstresowuje? Alkohol. Dlatego siedzę sobie w łóżku z butelką słowackiego Sarisa pomarańczowego, oglądam "Modern Family" i rozkoszuję się chwilą (w przerwie między zaliczeniami).
Salute!

sobota, 22 listopada 2014

Sweet dogs

Zdechł Atos - pies, który był w mojej rodzinie od 18 lat, a ja nawet nie mam z nim zdjęcia na pamiątkę.


niedziela, 26 października 2014

Zmiana czasu

Właśnie obudziłam się z paniką i pytaniem w głowie: "Gdzie i na co zaspałam tym razem?". Okazuje się, że nigdzie, bo wczoraj odbyliśmy zajęcia z dzisiaj i dzięki temu zrobił nam się wolny dzień.
Oczywiście śniła mi się praca. Tym razem, że przyjęto nową, młodą i ładną dziewczynę, która bezustannie rzucała mi kłody pod nogi. Dlatego, mimo że powinnam się czuć wyspana, to tak się wcale nie czuję.
Prawdopodobnie odczuwam też skutki kaca, choć wcale nie ja piłam. Znacie to uczucie?
A za oknem niesamowicie postapokaliptyczny widok.

środa, 25 czerwca 2014

Dziennik studenta - sesja

Sesja - drugi tydzień
Poniedziałek - odpoczynek
Do egzaminu sporo czasu, należy mi się chwila odpoczynku, po weekendowych zaliczeniach, trzeba też zrobić coś dla siebie.
Bilans: 12 muffin z nadzieniem truskawkowym, 12 muffin bananowych z czekoladą, nauka - 0.

Wtorek - przygotowania
Do soboty jeszcze 4 dni, więc jest czas, ale pasuje się powoli brać za naukę, bo potem będzie panika.
Bilans: 1 gruntownie posprzątany pokój, 1 zawieszona tablica korkowa, 1 znaleziona na strychu sokowirówka (jedno oszczędzone marzenie urodzinowe), 6 marchewek, 6 jabłek, 4 brzoskwinie wykorzystane na wypróbowanie działania (3 szklanki przepysznego i zdrowego warzywno-owocowego soku), nauka - 0

Środa - początek paniki i rezygnacji
Nawał pracy zawodowej potrafi dobić. I jak tu to wszystko pogodzić z nauką? Jestem taka zmeczona i śpiąca. Muszę dać sobie chwilę wytchnienia, bo już i tak nie jestem w stanie skupić się na niczym.
Bilans: poziom lenistwa - bliski maksimum, poziom paniki - niebezpiecznie zbliża się do granicy, poziom rezygnacji - rzucam to wszystko w cholerę, poziom senności - zasypiam na siedząco, nauka - ?

Cd. być może nastąpi...

wtorek, 10 czerwca 2014

Względnie

Temperatura podana przez pogodę w telefonie: 18 stopni.
Temperatura odczuwalna: 31 stopni.

Topię się, ale mam nowe sandałki.

Plus rozpoczęte kolejne podejście do choć trochę aktywniejszego trybu życia, samopoczucie od razu +1000.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Zębowa wróżka

Wiesz, dlaczego zęby wychodzą tak małym dzieciom? Żeby mogły nie pamiętać tego koszmaru.
I jak tu nie być marudnym?
Zębowo - ósemkowy koszmar po raz enty. Jak najwymyślniejsze tortury.
Nawet mnie piekło swoimi ciasteczkami nie skusi, bo jeść nie mogę, oddychać nie mogę, żyć nie mogę.
Welcom.

niedziela, 1 czerwca 2014

Kokosowy dzień

Mam za długie paznokcie i grzywkę, a za krótkie dni i noce.

Kokos, to jest to! A hummus moźe i jest bardzo smacznym środkiem przeczyszczającym po jakimś przyrządzeniu.

niedziela, 25 maja 2014

Bo dobrze wiem, czego chcesz

Zrobiło się tak wakacyjnie, że wydaje mi się, że lada chwila dostanę świadectwo i trzy miesiące wakacji. Wakacje się niby zgadzają, szkoda jednak, że nie ma trzech miesięcy wakacji od pracy również. Taki tryb pracy na pewno byłby efektywniejszy.

No i znalazłam informację, że na początku lipca będzie turniej, to by był dobry urlop weekendowy. A 800 km w jedną stronę? Przygoda! :D Zobaczymy co to będzie, czy pojedziemy po krzesło. :)

A na razie niech impreza trwa!


niedziela, 11 maja 2014

Szczęście w płynie

- 2-3 garści ulubionych owoców z zamrażarki
- 1 duży kubeczek jogurtu naturalnego
- 2-3 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
- 2 porządne szczypty cynamonu
- 3 łyżeczki otrębów
- ewentualnie trochę mleka wedle uznania

Zmiksować wszystko razem i wypić od razu.
Smacznego ;)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Pretty much

Średnia dwa zmiażdżenia sobie kciuka na dwa gwoździe, to całkiem nieźle. Zwłaszcza, że to nastapiło tylko na początku drugiego gwoździa. :-)
Drżyjcie, słoiki też sama sobie odkręcam. Przeważnie. ;-)

piątek, 11 kwietnia 2014

poniedziałek, 31 marca 2014

Wyczucie

Obudził mnie jakiś koszmar o łysym człowieku, który jeździ po ciemku bez świateł i śledzi mnie i moją koleżankę ze studiów cała drogę, którą pokonujemy na nogach z miejscowości oddalonej o 70-80 km, żeby tą koleżankę porwać pod moim domem, a porywa przywiązując sobie ofiarę liną do pleców, ona wtedy zaczyna się wtapiać w niego, a kiedy chciałam jej pomóc odwrócił się do mnie i chciał do mnie strzelić z łuku. O, właśnie sobie przypomniałam, że śniły mi sie tez denerwujące sytuacje w pracy.
Jakby koszmary nie mogły zrozumieć, ze powinny dać sobie siana, bo one nie muszą wstawać do pracy za dwie godziny, a ja tak.

piątek, 21 marca 2014

***

"Tak mi ciężko zaznajamiać się z mogiłą.

Tak się nie chce być czymś innym niż się było."









Muszę się pochwalić :)

poniedziałek, 17 marca 2014

czwartek, 13 marca 2014

Już tylko tulaj

W końcu wypróbowałam kubek - prezent gwiazdkowy. Całkiem pysznie z niego smakuje herbata. :-)
Za to zdecydowanie nie polecam kisielów do kubka Frugo. Lepiej sie po prostu napić Frugo lub zjeść dobry kisiel.

sobota, 8 marca 2014

Focia, a na niej kocia

Patrzę na piękne zdjęcia pięknych dziewczyn i chłopaków, którzy jeszcze przed chwilą ledwo sięgali mi do pasa i chcieli się ze mną pobawić, a w głowie tłucze mi się jak szalona jedna jedyna myśl: "Jestem stara!". A tak często jeszcze wydaje mi się, że jestem nadal w ich wieku. Czas, czasem, ale ostatnie kilka lat to zupełnie nie wiem gdzie się podziało.


środa, 26 lutego 2014

Por favor!

Ten Maslow to był mądry gość. Jak człowieka ciśnie na pęcherzu to ani mu w głowie jakiekolwiek dobra wyższego rzędu, w głowie mu tylko: "zejszczam się, no zaraz się przecież zejszczam...".

wtorek, 18 lutego 2014

Blue moon

To niewiarygodne; kiedyś biegałam w obcasach nawet po wyboistych, stromych, prowadzących w dół dróźkach, a teraz trudność sprawia mi nawet samo w nich siedzenie. Trzeba cierpieć, żeby być piękną, a czasem i to nie pomaga.

czwartek, 30 stycznia 2014

ZERO

Drugi dzień urlopu, a mi się nawet udało zostać w domu i odebrać tylko jeden telefon z pracy, jest progress (wczoraj miałam tylko coś podrzucić i nawet nie wysiadać z samochodu, skończyło się na wyjściu o 16).

Do zdania pozostały mi cztery egzaminy, z czego 3 w ten weekend. Właśnie próbuję nauczyć się cudownej sztuki pt. zdaj chociaż jeden, resztę zdasz w drugim terminie. Bo co jak co, ale ambicje to ja mam (ambitny leń, taka najgorsza kategoria) i ze statystyką matematyczną to nie zamierzam się męczyć do końca studiów. A ten koniec już jakoś coraz bliżej i sama nie wiem czy mnie to cieszy, czy może trochę smuci i przeraża. W każdym razie muszę się zdecydować (dość szybko jak dla mnie), jakiego bym chciała mieć promotora, a niewiele później pewnie będę musiała jakiś temat pracy wybrać. A jeszcze pamiętam, jak z ostatnią się męczyłam.

Poza tym mam taki piękny kalendarz, który zamiast dumnie wisieć na ścianie smętnie leży na stole.

Okłamywanie siebie poziom wystarczający, szkoda że na innych tak dobrze nie działa. To smutne patrzeć po raz kolejny na upadek Troi i nie być godnym do usłyszenia prawdy.


wtorek, 7 stycznia 2014

Kłam tu mi

Jak zrobić najfajniejszy wykład świata? Podsumować go puszczeniem online serialu. ;)
Taką właśnie niespodziankę zafundowała nam Pani Doktor. I to nie żadne 20 minut sitcomu, ale pełnowartościowe 40 minut pierwszego odcinka "Lie to me".
Muszę przyznać, że pilot tak mnie zachwycił, że wczorajszy wieczór zakończyłam już przedostatnim odcinkiem pierwszego sezonu. Ogólnie już mnie tak nie zachwyca, jednak co pilot, to pilot, ale nadal jest na co popatrzeć i uważam, że kilka ciekawych rzeczy na pewno można podłapać. Także, jak ktoś jeszcze nie miał okazji widzieć, to polecam przynajmniej ten jeden pierwszy odcinek zobaczyć. Świetnie studium emocji.

Poza tym mam nadzieję, że zdałam psychologię, skoro rachunkowość napisałam na 15/24 pkt. przy wkładzie zerowym.

Podsumowując: spaaaaaaać.


piątek, 3 stycznia 2014

Happysad

Ogromny muchozaur lata mi po pokoju. Właśnie się okazało, że jeszcze z rachunkowości ma być mały "teścik". Wszystko jest wspaniale.

Spać!

"Nic nie robić, nie mieć zmartwień..."